Dlaczego kreatywność jest ważna i jak ją rozwijać

Bo kreatywność jest poważnie niepoważna …

Kreatywność to jeden z moich najmocniejszych talentów, sporo mogę powiedzieć o tym jak działa. Wiem jakie ma głody i złości kiedy nie może się uwolnić. Dobrze też wiem co to znaczy być zablokowaną w tym obszarze. Cała masa przekonań na temat sztuki, artystów i do tego jeszcze życie w świecie gdzie ocenianie i krytyka przewyższa docenianie nie jest łatwe. I można by powiedzieć, że w sumie to nic takiego, żyjemy i mamy się względnie dobrze. Ale czy wykorzystujemy cały swój potencjał? Dzień po dniu w rutynowych zadaniach, w pracy jak w zaklętym kole obowiązków, nasza kreatywność zamiera. Zmęczenie, brak kontaktu z naturą, przesiąknięci negatywizmem i lękiem, nie pozwala nam wyjść z tego błędnego koła. Czasem gdzieś w czasie wyjazdu budzi się namiastka kreatywności. Bo kreatywność budzi się w ciszy. Kiedy zaczyna nam się odrobinę nudzić, robi się przestrzeń dla tej bardzo naturalnej umiejętności.

Potrzebujemy wrócić do siebie, rozgościć się w naszym sercu jak we własnym, dawno nieodwiedzanym domu, aby wróciła do nas nasza cudowna moc. Kreatywność to nie tylko rysowanie, to przede wszystkim tworzenie rozwiązań, rozbudzenie syntezy wiedzy i umiejętności, jakie w sobie mamy. Kiedy nasza kreatywność dochodzi do głosu, zaczynamy pracować z energią, zaangażowaniem i możemy odkryć pasję w pozornie błahych czynnościach codziennego dnia.

A więc, jak sobie pomóc, kiedy nasza kreatywność schowała się w najciemniejszym kącie zakamarków naszego serca. Zacznijmy ją zapraszać do naszego życia. Świadomie i metodycznie, oswajać ją małymi krokami. Trzeba zacząć od wejścia w ciszę. Prowadząc warsztaty plastyczne z dziećmi wielokrotnie widziałam moment, kiedy po długiej chwili głośnego i chaotycznego działania, poddawania się i rezygnowania z zadania, następowało coś namacalnie magicznego. W pewnej chwili dzieci wchodziły w ciszę w sobie i dopiero od tego momentu czułam, że naprawdę pracują. A prace i ich satysfakcja na koniec zajęć była niesamowita.

Uwielbiam pracę w szkicowniku, traktuję to jako formę arteterapii. Tak jak pisanie dziennika, codzienne rysunki w szkicowniku pozwalają wyciszyć umysł i odprężyć ciało. Taka systematyczna praco oczywiście wyzwala też zablokowane w nas emocje, więc często chcemy od tego uciec. Kto podejmie wyzwanie, na pewno nie pożałuje. Benefity z takiej systematycznej pracy są ogromne, a nasza kreatywność odżywa.

O kreatywności napiszę jeszcze zapewne nie jedno słowo, bo jest to dla mnie wyjątkowo bliski temat. Jest to jedna z tych „niepoważnych” cech, które nie zawsze są cenione. Temat mi bliski, zarówno osobiście jak też z uwagi na kontakt z dziećmi, z którymi pracuję. Temat, w obronie którego staję, bo jest dość mocno ignorowany i odrzucany w społeczeństwie. Przecież mało kto lubi „psotne” dzieci, które ciągle coś kombinują, rozbierają na części i przeszkadzają dorosłym…To prawda, kreatywność czasem potrafi napsocić 🙂 ale bez niej chyba nie czułabym, że żyję…

Podobne wpisy