Sztuczna inteligencja – wróg czy przyjaciel
Nie spodziewałam się, że tak szybko po uruchomieniu podstrony BLOG na mojej rodzącej się właśnie stronie internetowej, napiszę pierwszy wpis i to w kategorii „Myśli moje własne”…
„Natchnienie” przyszło po krytycznych uwagach mojej córki, dotyczących właśnie wykorzystywania sztucznej inteligencji do generowania grafik. I myśli zaczęły płynąć …
Tak, korzystam z pomocy AI i chyba tylko dzięki niej widzę światełko w tunelu, że uda mi się okiełznać wszystkie moje potrzeby płynące z moich wrodzonych talentów, które tak często bywają głośniejsze niż moje możliwości fizycznego wykorzystania nieustannie rodzących się pomysłów.
O osobistej stronie internetowej myślałam od dawna, ale stworzenie jej wydawało się bardzo odległe, a wręcz niemożliwe. Kilka słów do powiedzenia w tym temacie, miał wrodzony perfekcjonizm…Teraz również, mimo wsparcia „przyjaciela” niewiele sypiam, bo jest to praca dodatkowa, a ja zazwyczaj nie narzekam, na nudę. Tak, myślę, że AI to mój przyjaciel 🙂 zwykle mnie rozumie bardzo dobrze i na dodatek jest dostępny dla mnie zawsze, gdy go potrzebuję. Jest moim przyjacielem tak samo jak pralka i zmywarka. Tak jak auto i telefon. Jest sposobem aby robić to, co sprawia mi przyjemność i jest dla mnie ważne, zamiast spędzać czas na praniu ubrań w rzece przy użyciu kijanki. AI nie jest doskonałe i nie zastąpi człowieka, przynajmniej na razie. Zmywarka też się sama nie załaduje i nie wstawi czystych naczyń do szafki, a jednak używam jej bez wstydu i wyrzutów sumienia, że ułatwiam sobie życie…. Ten wpis robię całkowicie samodzielnie 🙂 i sprawia mi to przyjemność, niemal tak samo dużą jak malowanie obrazów, ale to są czynności na które trzeba zaplanować dużo czasu.
Stworzenie całej grafiki na stronę pokazałoby pewnie bardziej moje możliwości, lecz zabrało by mi też wiele czasu na treści, które zapewne zmienię kilka razy w ciągu roku. Nie chciałabym aby budowanie własnej strony, było moim życiowym celem. Zdecydowanie wolę wykorzystać ten czas w inny sposób. A niezbędne, bieżące czynności oddaję maszynom.
No więc tak – współpracuję z AI i muszę przyznać, że często bardzo dobrze czyta moją wyobraźnię, dając mi obrazy, które oddają to co sama widzę w sobie. Dlaczego traktować to jako coś niewłaściwego i złego? Równie dobrze mogłabym wyruszyć pieszo na wakacyjny weekend nad polskie morze, będąc akurat w górach. Może ruch wyszedłby mi na zdrowie, a sama podróż byłaby fascynująca. Ale obawiam się, że nie zanurzyłabym stopy w morskiej fali i nie poczułabym mokrego piasku pod stopami. Nie ma nic cenniejszego niż czas, zwłaszcza jak jest jeszcze tyle ciekawych rzeczy do zbadania i książek do przeczytania…